niedziela, 20 września 2015

Wybory 2015 – abyś był mądry przed szkodą

Rok 2015, to rok przełomowy dla Polski. W maju odbyły się wybory prezydenckie, w których wybrano pisowskiego Andrzeja Dudę. Od pierwszego dnia pokazał, że będzie prezydentem tylko jednej opcji: pisowsko-kościelnej. 25 października idziemy do urn wybierać naszych przedstawicieli do Sejmu i Senatu. Od początku kampania wyborcza zdominowana jest przez chamstwo i agresję pisu. W ciągu kilku miesięcy pisowcom udało się społeczeństwo kompletnie skłócić. Nie poszło im to z resztą zbyt trudno ponieważ ich bojówkarze to internetowi trolle i hejterzy, którzy potrafią posunąć sie do najgorszych rzeczy. Przy czym platforma przespała początek tego hejtu i dała się pogrążyć w obelgach, kłamstwach i kompletnej głupocie. Przedstawiciele pisu nie kryli nawet, że wykorzystują tę formę walki politycznej, a ich rzecznik zapowiadał publicznie jeszcze gorsze rzeczy. Słowa dotrzymał. Co więc mamy? Mamy kult nowego prezydenta oraz karuzelę obietnic, w które naiwna oraz mniej rozgarnięta część społeczeństwa wierzy. Wszystko dzieje się w myśl słów wypowiedzianych przez byłego pisowskiego posła Jacka Kurskiego, który stwierdził, że obiecać można wszystko, bo "ciemny lud wszystko kupi". Pan poseł miał rację.

 W 2104 roku Michał Danielewski w opublikowanym w Gazecie Wyborczej artykule "Apokalipsa 2020: inwazja żywych idiotów" napisał: Jeszcze zatęsknicie za Tuskiem, Kaczyńskim i Millerem. Kiedy przyjdą ambitni, rumiani idioci, będziecie skamleć: "Ratujcie!". Autor stwierdza, że obecnie pozostający przy władzy politycy w ostatnich latach ustabilizowali scenę polityczną. Wymienia tu w jednym szeregu, Tuska, Kaczyńskiego i Millera, którym przypisuje rozsądek i myślenie kategoriami interesów państwa i społeczeństwa. W 2020 roku, po kolejnych wyborach, zdaniem autora, do władzy przyjdą nowi i młodzi politycy, którzy „wniosą ze sobą powiew świeżości i totalnego nieprzygotowania, głupotę zmiksują z bezczelnością i sparaliżują nas tym koktajlem na amen”.
Autor artykułu się pomylił. Początek 2020 roku nastąpił w maju 2015, kiedy to wybrano Andrzeja Dudę na prezydenta. Pomylił się również w ocenie partii Jarosława Kaczyńskiego, która swoim postępowaniem w kampanii wyborczej wykazuje, że posiada wszelkie cechy opisanej we wspomnianym artykule idiokracji, zamierzającej dorwać się do władzy.

Jak łatwo jest manipulować ludźmi wiemy od wieków. Opisano metody i  sposoby jakim poddaje się masy ludzkie w celu osiągnięcia swoich celów. Tak robili wszyscy dyktatorzy. Tak robi się i w demokracjach. Rodzi się więc pytanie, dlaczego wiedząc o tym, społeczeństwo tak łatwo daje się oszukać? Dlaczego środowisko LGBT glosowało na kandydata, który wielokrotnie publicznie oświadczał, gdzie to środowisko tak naprawdę  ma? Dlaczego ludzie prześladowani i gnojeni każdego dnia głosują na swoich oprawców, a nie na swoich przedstawicieli? Takich pytań można postawić wiele i każdy z nas będzie miał na nie swoją odpowiedź.

Może więc wybrać lepszy Sejm?


Około 50 procent ludzi w Polsce nie chodzi na wybory. I to te 50 procent wybiera złodziei, idiotów oraz wszelkiej maści kombinatorów, którzy dorywają się w ten sposób do władzy i dużej kasy. Naszej kasy. Bo to my płacimy podatki na to wszystko. Nas – „pedałów” – nienawidzą, ale nasze „pedalskie” pieniądze im nie śmierdzą. Może więc w obecnym krytycznym momencie politycznym naszego kraju warto przemyśleć, czy nie pójść i zagłosować. Według swojego sumienia. Żeby nie mieć później poczucia, iż spełniły się słowa wieszcza, że „Polak i przed szkodą, i po szkodzie głupi”. Ja na wybory pójdę.